(fragmenty artykułu)
Jeszcze niedawno
Barbórka była tu egzotyką. Świętowali ją pracownicy morskich platform
wydobywczych Petrobalticu oraz geolodzy morza z gdańskiego oddziału Państwowego
Instytutu Geologicznego (PIG). Teraz to się zmienia. Pojawiły się wieże
wiertnicze firm poszukujących gazu z łupków. PGNiG wypłukuje sól kamienną w
Kosakowie koło Gdyni, tworząc gigantyczne podziemne magazyny gazu. A teraz do
tego górniczego grona dołączyli amatorzy soli potasowo-magnezowych zwanych
polihalitami, a także rud miedzi i srebra. Rośnie gorączka bursztynu u ujścia
Wisły i na Żuławach. Marszałek pomorski udzielił już kilkudziesięciu koncesji
na jego poszukiwanie. Kaszuby, zwłaszcza ich północna część, zwana Nordą, będą
musiały odpowiedzieć sobie na pytanie o o swój charakter. Czy da się pogodzić
wodę z ogniem – przemysł wydobywczy z przemysłem wypoczynkowym?
Wójt gminy Puck,
słysząc o wyścigu firm do pobliskich złóż, próbował dowiedzieć się czegoś
więcej. Poprosił o spotkanie ministra środowiska. I ten wiosną br. nawet przyjechał
do Pucka. Wójt nazywa to „kurtuazyjną wizytą", bo minister wypowiadał się
oszczędnie i wójtowi wiedzy nie przybyło. Jest otwarty: - Sezon turystyczny
trwa 6 tygodni, a żyć musimy cały rok. Ale ostrożny: - Nie mamy wiedzy o
szkodach górniczych. Jeśli rozpoznanie da odpowiedź, że wydobycie jest
opłacalne, to będziemy musieli wiedzieć, na czym polega eksploatacja, czy potrzebna
będzie infrastruktura do przerobu, czy powstaną jakieś hałdy? Czy to bezpieczne i
jaki biznes będzie z tego miała gmina?
Jednak gdy jakieś
skarby natury zostaną pod ziemią odkryte, to mają swoiste pierwszeństwo przed
tym, co na ziemi. - Są
tak traktowane jako wyjątkowe, nieodtwarzalne, powstałe bez udziału człowieka
- tłumaczy Hanna Dzikowska, szefowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w
Gdańsku. Muszą być uwzględnione w planach zagospodarowania przestrzennego,
nawet jeśli miejscowi nie są zainteresowani ich wydobyciem i mają inne pomysły na
życie i rozwój. Dopiero na etapie oceny oddziaływania na środowisko i decyzji
środowiskowej jest możliwe wprowadzenie ograniczeń i poszukiwanie kompromisu
między skarbem pod ziemią a tym, co na powierzchni - ludźmi, domami, przyrodą,
krajobrazem. No i jest moment na konsultacje społeczne.
e.lazy.pl, 14-04-2015
PRZEDSTAWILI
WYNIKI EKSPERTYZY
Niemal pięć godzin
trwało czwartkowe spotkanie mieszkańców gminy z naukowcami z Uniwersytetu
Śląskiego, podczas którego przedstawiono ogólne założenia ekspertyzy na temat
społeczno-środowiskowych uwarunkowań budowy kopalni rud cynku i ołowiu w gminie
Łazy. Zewnętrzna ekspertyza została zamówiona przez Urząd Miejski w Łazach na
prośbę mieszkańców w związku z działalnością firmy Rathdowney Polska Sp. z o.o.
na tutejszym terenie. Podczas prezentacji dr hab. Jerzy Cabała oraz
dr Jarosław Badera omówili czynniki mające wpływ na stopień oddziaływania
podziemnej kopalni na środowisko, walory turystyczne oraz zdrowie lokalnej
społeczności. Więcej na ten temat w najnowszym Echa Łaz. Ponadto przypominamy,
iż pełna wersja opracowania jest dostępna pod adresem: http://bip.lazy.pl/index.php?id=922
Od dłuższego czasu trwają prace
związane z poszukiwaniem i rozpoznaniem rud cynku i ołowiu na terenie powiatu
zawierciańskiego. Wszystko wskazuje na to, że znajdujące się tutaj złoża mogą
być podstawą do powstania nowoczesnej kopalni, w której zatrudnienie być może
znajdzie wiele osób.
Wprawdzie
oficjalnych informacji na temat powstania kopalni nie ma, ale logicznym jest
to, że skoro są złoża, to zainteresowanie ich wydobyciem jest jak najbardziej
realne. Ewentualna kopalnia rud cynku i ołowiu miałaby powstać między innymi na
terenie Rokitna Szlacheckiego w gminie Łazy, gdzie część mieszkańców jest
zagorzałymi przeciwnikami tej inwestycji. Dlatego właśnie w Rokitnie
Szlacheckim zorganizowane zostało kolejne spotkanie na temat złóż rud cynku i
ołowiu zorganizowane przez władze gminy. Tym razem na temat złóż nie
wypowiedzieli się przedstawiciele firmy Rathdowney, która prowadzi odwierty
mające oszacować wielkość złóż, ale eksperci z Uniwersytetu Śląskiego. Dr hab.
Jerzy Cabała i dr Jarosław Badera szczegółowo przedstawili mieszkańcom
informację dotyczącą rud cynku i ołowiu znajdujących się między innymi na
terenie Rokitna Szlacheckiego a także o ewentualnych zagrożeniach, jakie nieść
może za sobą powstanie kopalni.
Trzeba przyznać, że
zainteresowanie spotkaniem wśród mieszkańców Rokitna Szlacheckiego było duże.
Sala OSP wypełniona była po brzegi. Trudno jednak mówić o przełomie w tej
kontrowersyjnej sprawie. Część mieszkańców nadal jest sceptycznie nastawiona
nie tylko do kopalni, ale również do badań prowadzonych przez Rathdowney.
Przeciwnicy zarzucają również władzom gminy brak przedstawienia raportu
ekologicznego. Dlatego też - jak zaznaczył burmistrz Łaz Maciej Kaczyński - to
nie ostatnie spotkanie dotyczące złóż rud cynku i ołowiu. Kolejne tego typu
spotkanie odbędzie się już wiosną, kiedy to raport zostanie przestawiony. A
jeśli chodzi o powstanie kopalni, to zdecydują o tym mieszkańcy w drodze
referendum. Już po raz kolejny burmistrz wyraźnie podkreślił, że bez
społecznego przyzwolenia kopalnia na terenie Rokitna Szlacheckiego nie
powstanie.
Jedno jest pewne.
Sprawa powstania kopalni zapewne powróci już wkrótce. Zdania mieszkańców co do
powstania kopalni były, są i będą podzielone, co jest jak najbardziej
zrozumiałe, bo niewątpliwie jest to bardzo poważna inwestycja. Z jednej strony
są obawy co do zagrożeń, z drugiej jednak kopalnia może być niepowtarzalną
szansą na ożywienie gospodarcze naszego regionu. Pytanie tylko czy z niej
skorzystamy.